…czyli subiektywna relacja z V Festiwalu Cyrkulacje „Żywe Kultury Ruchu”

napisała Kinga Bacewicz

Już od Mostu Oławskiego można poczuć, że przekroczyło się jakąś magiczną granicę. Znika wielkomiejski ruch i hałas, a dookoła robi się bardziej zielono i wiosennie. Zupełnie jakbyśmy nie znajdowali się zaledwie 2 km od wrocławskiego Rynku. Jeszcze bardzie zadziwiający są ludzie, którzy – pieszo lub na rowerach – przemierzają ulicę Na Grobli. Nieprzeciętnie kolorowe, luźne ubrania, niespieszne ruchy i uśmiechy, którymi Jeden Kolorowy obdarza Drugiego. Wydaje się jakby coś zdjęło z ludzi klątwę wielkomiejskiego pośpiechu, napięcia i obcości. Zagadka tej inności wyjaśnia się, gdy docieramy do drzwi Instytutu im. Jerzego Grotowskiego. Zawieszony na nich plakat tłumaczy, że właśnie rozpoczął się V Festiwal Cyrkulacje „Żywe Kultury Ruchu”.

Oddychaj…

Na zajęciach ze Świadomości Ciała wg. BMC Iwona Olszowskawyciąga rysunek, na którym dwa mitochondria prowadzą ze sobą zaskakującą wymianę zdań:

„Czy myślisz, że istnieje życie na innych komórkach?
Jesteś szalony?! Nie ma szans!”

Tak rozpoczyna się pięciodniowa ścieżka, podczas której Kolorowi odkrywają jak wielopoziomowym procesem jest oddychanie. Samodzielnie i w grupie rozpoczyna się ich praca nad wsłuchaniem się w oddychanie komórkowe, oddychanie z kręgosłupa, przepony, a w końcu też z klatki piersiowej. Obserwacja własnego organizmu oraz ciała partnera, stymulowana przez niezwykle sugestywne wizualizacje, pozwala nagle zrozumieć, że oddech rodzi się jednocześnie w wielu miejscach w ciele. I to właśnie ten oddech jest często pierwszym impulsem do ruchu. Od oddechu zależy też jakość, efektywność i efektywność naszego sposobu poruszania się.

Spostrzegaj…

Bezmyślne pląsanie do muzyki nie ma nic wspólnego z improwizacją w tańcu. To po prostu zwykłe szuwary! Improwizacja wymaga olbrzymiej koncentracji i niemal natychmiastowej świadomości tego, jakie jakości chcemy w konkretnym ruchu wyrazić. Możemy powiedzieć, że naprawdę improwizujemy dopiero wtedy, kiedy zaczynamy świadomie i czytelne dla innych żonglować tymi jakościami” – tak rozpoczyna z kolei swoje warsztaty z Improwizacji Jacek Owczarek.

Uczestnicy zajęć mają za zadanie poprowadzić swój improwizowany taniec tak, aby ich partner po kilku minutach potrafił go jak najdokładniej powtórzyć. Precyzyjność ruchów, świadomość własnych intencji i wytężona obserwacja są tu najbardziej pomocne. Podczas kolejnych ćwiczeń sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdy prowadzący dodaje: – „Kiedy improwizujecie starajcie się zaobserwować, jakie ruch towarzyszą wam najczęściej i w czym czujecie się najbardziej komfortowo. A potem postarajcie się to porzucić i unikać tych ruchów. Postarajcie się porzucić strefę komfortu i po prostu zacząć myśleć w tańcu.”

 

Zrozum…

Na kolejnych zajęciach wszyscy uczestnicy mają za zadanie śmiać się nieprzerwanie przez 50 minut. Po co? Agata Siniarska, stara się przybliżyć historię tańca w zadaniach i chce by Kolorowi skonfrontowali się z różnymi technikami, które były wykorzystywane w choreografii tanecznej w XX wieku. Uczestnicy starają się zrozumieć jak będzie zachowywać się ich ciało po takim wysiłku? Czy ruchy, które będą wykonywać staną się dzięki temu bardziej autentyczne? I czy istnieje w ogóle coś takiego, jak ciało autentyczne?

Zrozumienie rodzi się też z obserwacji i dyskusji, dlatego wieczorem Kolorowi mogą oglądać swoich nauczycieli w akcji. Występy warsztatowców ściągają do Instytutu nie tylko uczestników zajęć, ale także osoby spoza warsztatów. Duże zainteresowanie wzbudza też wykład Piotra Borusiewicza „Anatomia w ruchu”. Pełna emocji dyskusja, która wywiązuje się po wykładzie, najpełniej dowodzi, że trudno o coś bardziej nieodkrytego niż… własne ciało.

Tańcz…

Zadania, warsztaty i poszukiwania są jednak tylko środkiem. Celem na Cyrkulacjach jest przecież spotkanie w tańcu. I dlatego niezależnie od tego, w jakich zajęciach brali udział Kolorowi, zawsze wieczorem zbierają się na wspólnych jamach muzycznych. Czasem widać wtedy z jakim doświadczeniem ktoś przyszedł. Ci spokojniejsi możliwe, że starają się bardziej zwracać uwagę na oddech po warsztatach z BMC. Ci, z których ruchów emanuje wyjątkowa energia mogli dziś uczestniczyć warsztatach aikido lub zajęciach parkour. Osoby, u których każda kończyna zdaje się żyć własnym życiem tańczyły najprawdopodobniej gagę u Natalii Iwaniec. Wszystkich jednak łączy jedno – niesamowita potrzeba wyrażenia siebie w ruchu i jego ponowne odkrywanie. Szczególnie tam, gdzie do tej pory jeszcze sami nie dotarli. Wspólne poszukiwania wewnątrz i na zewnątrz strefy komfortu.

Subiektywna relacja z V Festiwalu Cyrkulacje „Żywe Kultury Ruchu”

Kolorowa