Festiwal Cyrkulacje 2015

Wydarzenia towarzyszące:

Środa, 15.04.2015
WIECZÓR OTWIERAJĄCY Festiwal CYRKULACJE
Jam Taneczny w towarzystwie MUZYKI SFER

MUZYKA SFER to fuzja brzmień antycznych ze współczesnymi: akustycznymi i elektronicznymi; stylistycznie oscyluje między ambientem, muzyką neoklasyczną, alternatywną; to połączenie antycznych gongów i mis dźwiękowych z elektroniką, syntezatorami, pianem, looperami.
Maciej Hanusek – muzyk, kompozytor, dyplomowany masażysta dźwiękiem wg metody Petera Hessa, ex-performer uliczny.  Współtwórca i gitarzysta progresywno rock’n’rollowego zespołu THE GATE. Przez lata związany z teatrem offowym i eksperymentalnym, współpracował m.in. z Ośrodkiem Praktyk Teatralnych GARDZIENICE.

Czwartek, 16.04.2015
POKAZY SOLOWE
“Koncert na organy”
koncept Iwona Olszowska, Marcin Janus (improwizacja)
Taniec: Iwona Olszowska
Muzyka: Marcin Janus
Premiera: 21.11.2014 Teatr Barakah

Nóra Hajós
Spektakl oparty jest na impulsach i wrażeniach w danej chwili, improwizowany w obecnym czasie przedstawienia, na podstawie wspomnień i świeżo występujących okoliczności. Artystka używa narracyjnej improwizacji tańca, w której ruch i słowa wypływają spontanicznie ze wspólnego źródła.
Spektakl oparty jest na technice Logomotion, która zaostała opracowana przez Simone Forti.
+  Jam Taneczny

Fotografia Michał Musielak

Piątek, 17.04.2015
Couch Corner Performance

Couch Corner to projekt, który kreuje miejsce dla tańca i słownej improwizacji w przestrzeni teatralnej. Jest to platforma spotkań pomiędzy doświadczonymi tancerzami, którzy na scenie stwarzającej pozory nieformalnego salonu, biorą udział w rodzaju gry pomiędzy merytoryczną dyskusją a abstrakcyjna improwizacją taneczną. Ta gra skonstruowana na zasadzie „tanecznego talk-show” może poruszać zarówno tematy filozoficzne, jak i sprawy dotyczące danego miasta, środowiska czy spektaklu. Inicjatorami tego projektu są Zuna i Milan Kozanek z Artyci Dance Company (Słowacja), którzy uczestniczą, w każdym kolejnym „odcinku” Couch Corner.
+ Taneczny Silent Jam

Fotografia Noro Knap

Sobota, 18.04.2015
Dwadzieścia lat później: W&M Physical Theatre nie zwalnia tempa
W&M2 PERFORMANCE

W tym tygodniu najnowsza sztuka W&M Physical Theatre, Waiting Rooms in Heaven, miała swą prapremierę na Uniwersytecie Calgary. Prezentacja sztuki zbiegła się w czasie z obchodami 20-stej rocznicy powstania grupy.

Historia W&M Physical Theatre, założonego w roku 1994, zaczęła się w Polsce, gdzie Melissa Monteros i Wojciech Mochniej, założyciele grupy, spotkali się w Śląskim Teatrze Tańca.

„Właśnie tworzyli [Śląski Teatr Tańca] pierwszą profesjonalną grupę tańca współczesnego w Polsce. Właśnie runął mur. Był rok 1991”, wspomina Monteros,
“… Swoją pierwszą wspólną sztukę zrobiliśmy [Wojciech i ja] w 1993 r. Grupę teatralną stworzyliśmy pod koniec roku 1994”.

Grupa opuściła Polską w 2000 r., po tym jak stało się jasne, że muszą się przenieść ze względów finansowych.

“Założyliśmy grupę w Gdańsku. Byliśmy tam przez długi czas, sześć czy siedem lat, nim poczuliśmy, że nigdy nie dostaniemy dofinansowania. Miałam dom. Sprzedałam go. Połowę swojej pensji wpłacałam do banku, bym mogła zapłacić polskim tancerzom. To były ciężka walka… Razem z Wojciechem w końcu stwierdziliśmy, że zbyt ciężka. Chcieliśmy też pracować w jednym miejscu, a w tym czasie podróżowaliśmy ciągle pomiędzy Polską i Kanadą, co było drogie i problematyczne”.

Dwadzieścia lat później, zaangażowanie Monteros i Mochnieja w pracę grupy nie maleje. Zrównoważenie obowiązków na Uniwersytecie Calgary, gdzie oboje uczą, i zawodowego zaangażowania w tworzenie sztuki z grupą jest kwestią znalezienia czasu, twierdzi Monteros.

“Myślę, że jesteśmy nieugięci. Niektórzy nas za to krytykują, inni potrząsają głowami. Jeszcze inni być może nas podziwiają… duża część pracy na uniwersytecie jest poświęcona badaniom naukowym, co daje wielkie wsparcie, ale faktem jest, że nie mamy czasu. Sami musimy go sobie znaleźć”.

W tym właśnie czasie W&M Physical Theatre pracowali ostatnio nad Waiting Rooms in Heaven, co według Monteros było świetną okazją, aby wrócić do motywów i pytań zawartych we wcześniejszych pracach. Waiting Rooms in Heaven próbuje zbadać, jak doświadczamy świata, tzn. czy na pewno żyjemy, a nie czekamy, aż życie się wydarzy.

„Ta sztuka w sumie nie jest o opuszczaniu życia. Jest o tym, czy naprawdę go doświadczamy. A może to jest niebo? Jeśli tak, czemu siedzimy w poczekalni i nic z tym nie robimy?”

I chociaż lubi zadawać ważne pytania w swoich pracach, Monteros mówi, że “nigdy nie próbuje znaleźć dla nikogo odpowiedzi”, woli, aby widzowie sami znaleźli je dla siebie.

Po prapremierze w Calgary grupa wyrusza wiosną w miesięczną trasę po całej Polsce. Tam, tak jak już to robili przy pracy nad tą produkcją, spróbują włączyć lokalnych aktorów do spektaklu, podczas, jak to określa Monteros, “krótkiego, intensywnego procesu prób.” Potem spektakl wróci do Calgary w 2016 r., jako w pełni rozwinięta praca.

Biorąc pod uwagę jego bogatą historię, W&M Physical Theatre ma co świętować w tę 20-stą rocznicę, a jednocześnie porusza się w przyszłość, tworząc nowe, ekscytujące spektakle.

School of Creative and Performing Arts’ Dance Pro Series na Uniwersytecie Calgary prezentuje prapremierę Waiting Rooms in Heaven w dniach 22-24 stycznia 2015 w Teatrze Uniwersyteckim.

Aby uzyskać więcej informacji na temat spektaklu i kupić bilety, wejdź na stronę>

Aby uzyskać więcej informacji na temat W&M Physical Theatre, wejdź na stronę>

Boska inspiracja

W&M Physical Theatre ma nadzieję na zapoczątkowanie dialogu i zebranie informacji zwrotnych na temat swojego nowego spektaklu zanim ruszy z nim w trasę.

Czas płynie nieraz tak niepostrzeżenie, że nim się zorientujesz, już świętujesz
20-stą rocznicę.

W każdym razie tak jest w przypadku Melissy Monteros i Wojciecha Mochnieja, dyrektorów artystycznych W&M Physical Theatre, grupy, która swój początek wzięła w Teatrze Tańca w Gdańsku w roku 1995. Ich najnowsza produkcja, Waiting Rooms in Heaven, daje widzom szansę, aby zastanowić się nad swoim dotychczasowym życiem i pomyśleć, w którym miejscu mogą przejść w następne.

Spektakl powstał też na bazie kilku innych inspiracji. Jedną z nich była wielka sterta wyrzuconych krzeseł naprzeciwko ich studia, która stała się punktem wyjścia dla dekoracji i idei czekania.

Podczas pracy nad spektaklem Monteros natknęła się na cytat sri lańskiego autora, o imieniu Thisuri Wanniarachchi, o którym myśli, że dobrze podsumowuje sztukę: „Chciałbym, aby życie było zapisane ołówkiem, abyśmy mogli je zmazać i napisać od nowa”.

“Stworzyliśmy tak wiele spektakli, a teraz czujemy, że rozumiemy je lepiej, gdy patrzymy, w którym miejscu byliśmy w danym okresie”, mówi Monteros na temat 20-letniej historii grupy. “Zaczęliśmy zadawać wiele pytań wokół tego tematu, oraz wokół idei czekania. Zaczęłam myśleć o idei śmierci jako nowego początku – o tym, że wszystko ma swój koniec i początek, a także dlaczego czekamy i co sprawia, że przechodzimy w noś nowego?”

A propos początku i końca, Waiting Rooms in Heaven jest bliżej swego początku, niż końca. Zaprezentowana jako prapremiera przez School of Creative and Performing Arts’ Dance Pro Series na Uniwersytecie Calgary, produkcja objedzie Polskę tej wiosny, po czym zatoczy krąg, wracając do Calgary w 2016 roku.

Scenografię stanowi poczekalnia i dziesiątki krzeseł. Chociaż znajdziemy w sztuce kilka niebiańskich gestów i nastrojów, Waiting Rooms in Heaven ogólnie nie przywołuje obrazu nieba, raczej zmiany i przejścia w życiu, których każdy doświadcza. “Jedno z pytań, które zadajemy, brzmi: czy oni wiedzą, gdzie są, i czy chcą stamtąd wyjść, czy też zostać?”, mówi Monteros, zauważając, że żal w powodu życia nieprzeżytego w pełni to jedna w głównych emocji obecnych w jej pracach.

Odnośnie samej choreografii, “jest to jeden wątek, ale mamy też wiele pojedynczych historii, które przeplatają się i mutują”, mówi Mochniej. “Dla kogoś, kto nie wie zbyt wiele o tańcu, będzie to miły, otwarty obraz – a jeśli ktoś będzie na tyle zaintrygowany, aby śledzić poszczególne postaci, zobaczy wyraźnie zmiany w relacjach, to, jak ewoluują”.

Oprócz tancerzy, na scenie pojawia się kilku aktorów oraz muzyk grający na żywo (basista, Kent Brockman). “Chcieliśmy zaangażować ludzi, którzy mają doświadczenie w pracy z tekstem, i którzy zrozumieliby, jak niewielka ilość tekstu może w pełni wybrzmieć”, mówi Monteros. Aby praca zachowała świeżość podczas trasy, W&M będą zmieniali obsadę, z wyjątkiem tanczerzy, w każdym mieście, które odwiedzą – dzięki temu spektakl prawdopodobnie dalej będzie ewoluował.

Rozwój jednak zaczyna się tutaj, i Monteros z Mochniejem z niecierpliwością czekają na informację zwrotną na temat spektaklu. “Dialog ma wiele wspólnego z dojrzewaniem spektaklu; dojrzewa on, bo ludzie zadają pytania, a ponieważ pytają, możemy zidentyfikować aspekty, których wcześniej nie byliśmy do końca świadomi”, mówi Monteros. “To pozwala nam wyostrzyć naszą własną wizję sztuki, i dzięki temu mamy nadzieję stworzyć mocniejszą relację z widzem”.

Recenzja/Waiting Rooms in Heaven
22-24.01.2015
Jared Tobias Herring

Jeśli szukasz czegoś, co możesz zrobić w weekend, nie musisz szukać daleko – W&M Physical Theatre wystawia Waiting Rooms in Heaven, swoje najnowsze dzieło.

Dyrektorzy artystyczni i choreografowie, Wojciech Mochniej i Melissa Monteros, dają w spektaklu poczucie teatru totalnego, poprzez połączenie muzyki na żywo, tańca, tekstu mówionego i projekcji wideo.

Zrób coś innego, zobacz, co produkuje YYC i wesprzyj ich!

Kiedy wejdziesz do teatru, możesz spodziewać się około dwudziestu siedmiu śnieżnobiałych krzeseł stojących pośrodku sceny w białym kwadracie.
W głębi sceny czarne schody prowadzą do tajemniczych czarnych drzwi.
Dekoracja to prawdziwa uczta dla oka. Jednak w chwili,
gdy światła przygasają, zapowiadając początek spektaklu,
scena staje się żywym organizmem.
Ciemność wypełniają niewyraźne ruchy.
Przygaszone światło zalewa podłogę i aktorów mozaikowymi kształtami;
aktorzy zlewają się z cieniami, wchodząc na scenę i schodząc z niej
jak duchy na spowitym mgłą cmentarzu.

Krzesła to głowny rekwizyt tej sztuki; są przesuwane, podnoszone,
siedzi się na nich, balansuje, rzuca się nimi – powoduje to ciągłą rekonfigurację przestrzeni.

Sposób wykorzystania rekwizytu subtelny i intencjonalny.
Tak jak płuca wciągają i wypuszczają powietrze automatycznie,
tak scenografia przekształca się zupełnie niepostrzeżenie, często zaskakując widza.

Muszę przyznać, że buntownik we mnie
znajduje wielką satysfakcję w patrzeniu, jak czyste, doskonałe krzesła
zostają niedbale rzucone na kupę.

Co ciekawe, Monteros mówi w zapiskach choreografa:

“Zaczęliśmy pracę nad spektaklem zainspirowani prostym obrazem: wielka sterta krzeseł w magazynie przy naszym studio”.

Choreografia jest znakomita, ambitna. Ruch dynamiczny, pełny szczegółów i zapierający dech w piersiach swoją płynnością – żaden wysiłek nie marnuje się w przekazywaniu energii.

Tancerze umiejętnie i pewnie panują nad sceną,
prezentując smakowite długie wypowiedzi, wyszukane partnerstwo na scenie,
a także intensywność emocji.

Jest delikatność w różnych połączeniach, która, razem z
ciężarem nastroju, prowadzi do kontemplacji.

W skrócie: przypomina mi się moją śmiertelność; zostaję zaproszony do refleksji
na temat wyborów, których dokonałem w swoim życiu, oraz podróży, w którą wyruszam w chwili obecnej.

Zachwycająca, inspirująca sztuka dla ludzi w każdym wieku.

Aby uzyskać więcej informacji na temat spektaklu, wejdź na stronę

Niedziela, 19.04.2015

After Party w SANATORIUM KULTURY

copyright® SIT MOMENTUM
design + realizacja: dance being / COCRE